Inauguracja Legionowskiej Ligi Futbolu. Grad bramek – Spocony Sektor liderem

Paczka tygodnia

Zespół tygodnia LLF (fot. LLF)

W spotkaniu inaugurującym pierwszą kolejkę, a jednocześnie pierwszą edycję Legionowskiej Ligi Futbolu, zmierzyły się ekipy Balangi oraz Weteranów.

 

Pierwszy zespół już znamy z legionowskich boisk trawiastych jak i hali. Weterani to z kolei stały bywalec warszawskich turniejów, ekipa z ogromnym doświadczeniem, niebezpieczna dla każdego przeciwnika. I właśnie spokojne, wyważone zagrania cechowały zespół Marcina Częścika od początku meczu. To Weterani rozpoczęli strzelanie w tym meczu, po składnej akcji całego zespołu. Odrobina chaosu wkradła się w szeregi tej ekipy po golu samobójczym jej obrońcy, jednak drużyna dość szybko odpowiedziała golem na 2:1.

Razem z kolejnymi minutami rosła przewaga zespołu grającego w błękitnych znacznikach. Po ładnych akcjach kombinacyjnych Przemka Kwietnia, Michała Gębarowskiego oraz Marcina Krzysztonia Weterani wyraźnie zaznaczyli w tym meczu swoją przewagę. Zwycięstwo nie byłoby jednak tak okazałe, gdyby nie kilka efektownych parad bramkarza Częścika oraz skutecznej gry w obronie Marcina Janickiego. Zespół Balangi, który przeprowadził kilka efektownych akcji w tym meczu, musi pomyśleć, jak poprawić swoją grę, aby już w następnej kolejce móc sięgnąć po trzy punkty.

Balanga – Weterani 3:9
bramki Balanga: samobójcza, Michnowski, Paczkowski
bramki Weterani: Utko, Janicki, Kwiecień, Gębarowski x 2, Krzysztoń x 4

 

Wyrównany mecz mocnych ekip

W drugim spotkaniu tej kolejki mieliśmy okazję oglądać zespoły Łódki Bols i T.N.Footroll. Ci pierwsi zebrali na ligę naprawdę mocną pakę, która przez lata gromadziła punkty na legionowskich boiskach. Zespół Footrolla w tej postaci grał ze sobą praktycznie pierwszy raz, jednak na papierze prezentował się niemniej okazale od swojego przeciwnika. Pierwsi gola zdobyli jednak podopieczni Andrzeja Majchrowicza, a strzelcem gola został Artur Grzelak. Na odpowiedź nie musieliśmy czekać długo, a autorem pierwszego gola dla Footrolla w naszej lidze został Wojtek Korczak. Jak się miało okazać, zawodnik ten miał w tym spotkaniu jeszcze niejedno do powiedzenia.

Łódka Bols zaprezentowała tego dnia wszystko, czego się po niej spodziewaliśmy. Konsekwentne ustawienie i mądre wykorzystywanie wolnej przestrzeni. I chociaż ostatecznie przegrała, to udowodniła, że jej stara gwardia ma się naprawdę dobrze i jeszcze w tej lidze sporo namiesza. Tymczasem Footroll rozpoczął zmagania ligowe od mocnego uderzenia, głównie za sprawą wspomnianego Korczaka, zdobywcy siedmiu bramek. Jedno trafienie dołożył Adrian Leszczyński i dowodzona przez weterana legionowskich boisk Szymona Baczyńskiego ekipa w zielonych trykotach wygrała swoje pierwsze spotkanie różnicą trzech bramek.

T.N. Footroll – Łódka Bols J.P. 8:5
bramki T.N. Footroll: Korczak x 7, Leszczyński
Łódka: Grzelak x 3, Bertecki, Jędrzejewski

 

Pierwszy lider

Spotkanie Spoconego Sektora z Pociskiem Legionowo zapowiadało się na wyrównane i takie było, jednak tylko w pierwszej połowie. Ci pierwsi wyszli na dwubramkowe prowadzenie po błędach w ustawieniu obrony rywala. Pocisk zdołał odpowiedzieć dwoma trafieniami Daniela Wróblewskiego, lecz na tym ekipa grająca w czarnych trykotach skończyła swoje strzelanie w tym meczu.  Tymczasem Spocony Sektor pokazał dużo spokoju i mądrości w swojej grze, dokładając kolejne gole.

Drużyna świetnie spisującego się na bramce Piotrka Górki wiedziała, że na swoje okazje musi po prostu poczekać. Podczas gdy Pocisk odbijał się od defensywy swojego rywala, ten głównie za sprawą Pawła Biernata i Kamila Szczerbińskiego dalej punktował. Wynik mówi sam za siebie. Drużyna Pocisku ma nad czym pracować, natomiast grający w czerwonych koszulkach Spocony Sektor został pierwszym liderem naszej ligi.

Pocisk Legionowo – Spocony Sektor 2:9
bramki Pocisk: Wróblewski x 2
bramki Sektor: Biernat x 3, Szczerbiński x 4, Krysa, Milewski

 

Hattrick Ziółkowskiego

Spotkanie Veni Vidi Vici ze Starą Gwardią Białołęka było meczem między jednymi z młodszych ekip w naszym zestawieniu. Nie oznacza to jednak braku doświadczenia, szczególnie w zespole z Białołęki, który dla nas do tej pory był małą zagadką. Szybko się okazało, że nikomu w dowód patrzeć nie należy, bowiem goście z Warszawy już od pierwszych minut zaprezentowali nam efektowną wymianę podań przy bardzo dobrym ustawieniu całego zespołu. Wynik pierwszej połowy to 3:1 dla zespołu w białych koszulkach. Dla Veni Vidi Vici jedynego gola w pierwszej połowie zdobył Mateusz Szczypiński.

W drugiej połowie głos wciąż należał do Starej Gwardii, która kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń, dokładając kolejne gole. Hat-trickiem w tym meczu wyróżnił się Ziółkowski. Veni Vidi Vici wciąż motywował kapitan tej drużyny, Szymon Krauz, zdobywca jednego z goli dla swojej drużyny. Tego dnia to było jednak za mało i niezwykle ambitny zespół, który na legionowskich boiskach dopiero zaczyna kolekcjonować swoje pierwsze trofea, na pierwsze punkty będzie musiał poczekać przynajmniej do drugiej serii gier.

Stara Gwardia Białołęki – Veni Vidi Vici 8:4
bramki Stara Gwardia: Ziółkowski 3, Tokarski 2, Glinicki 1, Górski 2
bramki VVV: Szczypiński 2, Bogusiewicz 1, Krauz 1

 

Wyrównany pojedynek

Ligowe zmagania tego dnia kończyły zespoły Hej Wesele oraz JNA Radosny Football. O obu zespołach wiedzieliśmy tyle, że nie są to przypadkowo zebrane ekipy. Ci pierwsi, to zgłoszona do naszej ligi przez Maćka Lecha drużyna w głównej mierze opierająca się na zawodnikach A-klasowej Wisły Jabłonna. Zespół JNA Radosny Football, z kolei, wyróżnił się ostatnio zajęciem trzeciego miejsca w silnie obsadzonym turnieju charytatywnym w Jabłonnie.

Pierwsza połowa należała do Hej Wesele, które za sprawą Łukasza Karczmarczyka, wyszło na dwubramkowe prowadzenie. Druga połowa wyglądała już jednak zupełnie inaczej i coraz mocniej do głosu dochodziło JNA. Ekipa Krzyśka Wiśniewskiego wcale nie panikowała pomimo niekorzystnego wyniku, spokojnie tworząc sobie kolejne okazje. W końcu grająca w czarnych koszulkach drużyna zdobyła gola kontaktowego i trzeba powiedzieć, że było to w pełni zasłużone trafienie. Wesele jednak nie zapomniało o ataku i za sprawą Konrada Kazy wróciło do dwubramkowego prowadzenia. Ostatnim akcentem tego spotkania było przepiękne trafienie pod poprzeczkę Kaczmarczyka.

JNA RAdosny Football – Hej Wesele 2:3
bramki JNA: Kaczmarczyk, Niedźwiecki
bramki Hej Wesele: Karczmarczyk x 2, Kaza 1