Legionowo. Fałszywe zgłoszenia o zawaleniu się budynku i strzelaninie. Zadysponowano straż pożarną, policję i śmigłowiec LPR

Pożar domu przy ulicy Słowackiego i Batorego 2 fot. GP.kg

Służby ratownicze w domu przy ulicy Słowackiego i Batorego fot. GP/kg

W niedzielę (23 stycznia) po godz. 20 służby ratownicze odebrały dramatyczne zgłoszenie o wybuchu butli z gazem i zawaleniu się drewnianego budynku wielorodzinnego przy skrzyżowaniu ulicy Batorego i Słowackiego w Legionowie oraz o osobach uwięzionych pod gruzami. Na miejsce zadysponowano duże siły ratownicze w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i specjalistyczną grupę poszukiwawczą strażaków z Warszawy. Okazało się jednak, że jest to zgłoszenie fałszywe i nie doszło do żadnych z tych dramatycznych wydarzeń. Dodatkowo kilka godzin wcześniej służby ratownicze odebrały również fałszywe zgłoszenie o strzelaninie w tym miejscu i o osobach potrzebujących pomocy. Obecnie policja stara się namierzyć osobę odpowiedzialną za fałszywe alarmy. 

 

 

W niedzielę o godz. 20:02 dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie otrzymał zgłoszenie o wybuchu butli z gazem i zawaleniu się drewnianego budynku wielorodzinnego przy skrzyżowaniu ulicy Batorego i Słowackiego w Legionowie oraz o osobach uwięzionych pod gruzami, które potrzebują pomocy. Na miejsce zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej z JRG Legionowo, OSP Jabłonna, OSP Chotomów, specjalistyczną grupę poszukiwawczą strażaków z Warszawy, śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, karetki pogotowia i policję.

 

 

Po przybyciu na miejsce pierwszych służb ratowniczych okazało się, że żadna z informacji zawartych w zgłoszeniu nie jest prawdziwa.  Nikt również nie potrzebował pomocy medycznej. Po zweryfikowaniu tego zdarzenia i zakwalifikowaniu go jako fałszywe pozostałe służby ratownicze, które opuściły swoje koszary zostały zawrócone, w tym śmigłowiec LPR, który był już nad Legionowem. Po dwudziestu minutach obecne na miejscu służby ratownicze zakończyły swoje działania.

Poszukiwania

Jak poinformowała naszą redakcję mł. asp. Agata Halicka dodatkowo tego samego dnia o godz. 18 służby ratownicze otrzymały również fałszywe zgłoszenie o strzelaninie pod tym samym adresem i o osobach potrzebujących pomocy. Policja stara się obecnie namierzyć i zatrzymać osobę odpowiedzialną za te fałszywe alarmy. Grożą jej poważne konsekwencje. Pierwszą z nich jest pokrycie kosztów związanych z tak dużym zaangażowaniem sił ratowniczych z powiatu legionowskiego i Warszawy.

Odpowiedzialność finansowa to nie wszystko. Dodatkowo osoba ta może usłyszeć zarzuty z art. 224a kodeksu karnego (Fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu) za co może grozić kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

110 tys. zł kary i 1,5 roku pozbawienia wolności za alarm bombowy na lotnisku w Modlinie

O tym, że osoby zgłaszające fałszywe alarmy, które angażują liczne siły służb ratowniczych mogą ponieść dotkliwe konsekwencje swojego zachowania niech służy przykład mieszkańca Chotomowa, który w 2016 roku podczas imprezy w Pomiechówku poinformował służby ratownicze o bombie umieszczonej na lotnisku w Modlinie (więcej pisaliśmy TUTAJ). W wyniku tej informacji zaangażowano duże siły ratownicze i ewakuowano kilkaset osób z terenu lotniska. Ostatecznie okazało się, że mieszkaniec Chotomowa był pijany a całe zgłoszenie było fałszywe. Mężczyzna nie uniknął odpowiedzialności za swoje zachowanie i w 2018 roku zastał skazany na 1,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności oraz karę finansową na rzecz przewoźnika lotniczego Ryanair i portu lotniczego w Modlinie na kwotę 110 tys. zł.

Zdjęcie poglądowe z archiwum Gazety Powiatowej.