Legionowo. Najbardziej leniwi i pracowici radni oraz wysokość ich wynagrodzeń

Marcin_Smogorzewski

Radny Marcin Smogorzewski, fot. GP/kg (archiwum GP)

 

Wysokość diet radnych z Legionowa uzależniona jest od pełnionych przez nich w radzie miasta funkcji, a zwłaszcza od ich uczestnictwa w sesjach i posiedzeniach komisji merytorycznych.

W 2019r. wysokość tych uposażeń mieściła się w przedziale od niespełna 11 tys. zł do przeszło 24 tys. zł rocznie. Największym leniuchem okazał się radny Marcin Smogorzewski z Porozumienia Samorządowego (PS), zaś największą pracowitością wykazała się radna Katarzyna Skierkowska-Pacocha z Prawa i Sprawiedliwości (PiS).

 

Zgodnie z przepisami prawa, miesięczna dieta legionowskiego radnego nie może przekroczyć kwoty nieco ponad 2 tys. zł. Wysokość tych uposażeń uzależniona jest dodatkowo od funkcji pełnionych przez poszczególnych samorządowców w radzie miasta oraz od ich frekwencji na sesjach i posiedzeniach komisji merytorycznych. I tak za udział w zwoływanej zazwyczaj raz w miesiącu sesji każdy radny otrzymuje dietę w wysokości blisko 940 zł, zaś za uczestnictwo w każdym posiedzeniu łącznie 6 stałych miejskich komisji niespełna 135 zł. Oprócz tego, szefom tych 6 komisji merytorycznych za samo pełnienie tych funkcji przysługują dodatki w wysokości blisko 270 zł miesięcznie, zaś dwóm wiceszefom całej rady miasta w kwocie nieco ponad 320 zł miesięcznie.

 

 

Jak pracowali szefowie legionowskiego samorządu?

Diety legionowskich samorządowców naliczane są w oparciu o ich frekwencję na sesjach i posiedzeniach komisji, których są członkami. Wyjątek od tej reguły stanowi dieta przewodniczącego całej rady. Z przepisów obowiązujących od 2007r. w Legionowie wynika, że wysokość wynagrodzenia przewodniczącego rady nie jest uzależniona od jego aktywności. Za samo pełnienie tej funkcji – nawet w sytuacji nieobecności na sesjach, czy też na posiedzeniach komisji – szefowi rady należy się dieta w kwocie nieco ponad 2 tys. zł miesięcznie. Na szczęście, przewodniczący legionowskiej rady, którym jest obecnie Ryszard Brański z Koalicji Obywatelskiej (KO) nie korzysta z tych prawnych furtek i stawia się na każdej sesji oraz na prawie każdym posiedzeniu komisji, których jest członkiem. W 2019r. roczna dieta przewodniczącego Brańskiego ukształtowała się na poziomie nieco ponad 24 tys. zł, co w skali miesiąca przełożyło się na kwotę nieco ponad 2 tys. zł. Samorządowiec przewodniczył w tym czasie wszystkim 11 sesjom oraz wziął udział w 52 na łącznie 58 odbytych w 2019r. posiedzeń komisji merytorycznych, których jest członkiem. Podobną aktywnością wykazali się jego dwaj zastępcy – Mirosław Pachulski także z KO i Zdzisław Koryś z PiS – których miesięcznie uposażenia w 2019r. ukształtowały się na poziomie nie przekraczającym 1,7 tys. zł miesięcznie. Bardziej aktywny był Zdzisław Koryś, który opuścił tylko 2 posiedzenia komisji, których jest członkiem. Tymczasem radny Mirosław Pachulski na łącznie 58 posiedzeń komisji merytorycznych, których jest członkiem, wziął udział w 44 oraz opuścił jedną sesję.

Wielcy nieobecni – Smogorzewski, Petryka i Kalinowski

Nieobecność legionowskich radnych na sesjach to rzadkość. Większość z nich uczestniczyła we wszystkich łącznie 11 zeszłorocznych sesjach. Radnymi, którzy odbyli tylko po 9 takich spotkań, są Marcin Smogorzewski z PS oraz Sławomir Traczyk i Dariusz Petryka z PiS. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja z frekwencją radnych na posiedzeniach komisji merytorycznych. Takich w 2019r. łącznie odbyło się aż 75. Osobą, która opuściła najwięcej tych spotkań, jest radny Marcin Smogorzewski. Samorządowiec, który jest członkiem aż 4 miejskich komisji merytorycznych i które to 4 komisje w 2019r. łącznie odbyły 58 spotkań, wziął udział tylko w 9 z nich, a jego frekwencja ukształtowała się na poziomie 15 procent. Oczywiście, roczna wysokość diety tego radnego w 2019r. była najniższa, bo ukształtowała się na poziomie niecałych 11 tys. zł, co w skali miesiąca przełożyło się na średnią kwotę około 900 zł. Drugą pozycję w tym niechlubnym rankingu absencji na posiedzeniach komisji w 2019r. zajął radny Dariusz Petryka z PiS. Radny ten jest członkiem 4 komisji merytorycznych, które w 2019r. łącznie odbyły aż 60 posiedzeń. Petryka uczestniczył w 33 z nich, a jego frekwencja ukształtowała się na poziomie 55 procent. Dieta tego radnego w 2019r. wyniosła przeszło 13 tys. zł, co w skali miesiąca przełożyło się na nieco ponad 1,1 tys. zł. Trzecie miejsce na tym podium nieobecności zajął radny Andrzej Kalinowski, także z PiS. Samorządowiec jest członkiem łącznie 4 komisji, które w 2019r. łącznie odbyły 54 posiedzenia. Kalinowski uczestniczył w 33 z nich, zaś jego frekwencja wyniosła nieco ponad 60 procent. Roczna dieta tego radnego wraz z należnym mu dodatkiem z tytułu pełnienia funkcji szefa komisji rewizyjnej w 2019r. wyniosła przeszło 18,5 tys. zł, co w skali miesiąca przełożyło się na kwotę nieco ponad 1,5 tys. zł.

Najwięksi pracusie – Skierkowska-Pacocha, Piętka, Budzyńska i Szulc

Zeszłoroczna frekwencja pozostałych radnych na posiedzeniach komisji była znacznie wyższa, zaś na niewątpliwą pochwałę zasługuje ta prawie 100 procentowa, którą w 2019r. wyrobili radni Katarzyna Skierkowska-Pacocha z PiS, Andrzej Piętka i Marta Budzyńska z KO oraz Tadeusz Szulc z PS. Dzięki temu, radni, którzy nie pełnią żadnej dodatkowej funkcji w radzie miasta, mogli w 2019r. zarobić blisko 19 tys. zł, co dla większości z nich przełożyło się na kwotę niecałych 1,6 tys. zł miesięcznie.

W tej kadencji wszyscy muszą mieć więcej czasu

Obecna kadencja legionowskiej rady, która rozpoczęła się jesienią 2018r., znacznie różni się od tych poprzednich. Tym, co ją wyróżnia, jest długość sesji i posiedzeń komisji. W poprzednich latach spotkania te były znacznie krótsze – sesje przeważnie zamykały się w 4 godzinach, zaś posiedzenia komisji trwały po około godzinę. Począwszy od listopada 2018r. czas tych spotkań znacznie się wydłużył – sesje są często dwa razy dłuższe, zaś posiedzenia komisji, a zwłaszcza komisji rozwoju miasta, zamiast godziny potrafią trwać nawet 4. Ten wydłużony – głównie przez dociekliwość legionowskiej opozycji – czas spotkań nie przekłada się na wzrost wysokości diet w legionowskim samorządzie. Choć trzeba przyznać, że większość radnych dotrzymuje narzuconego przez opozycję tempa i mimo konieczności poświęcenia większej liczby godzin na te spotkania, raczej ich nie opuszcza.

Zobacz, jak wygląda to w innych gminach w powiecie:

NIEPORĘT

WIELISZEW

SEROCK