Ratowali łosia w Wieliszewie

52044a05932e0.jpg

Zbłąkany łoś był przyczyną postawienia na nogi kilku zastępów straźy poźarnej i innych słuźb ratowniczych  z powiatu legionowskiego. Mieszkaniec lasów i bagien zabłąkał się na teren Wodociągu Północnego w Wieliszewie.

Na terenie Wodociągu Północnego w Wieliszewie, najmłodszego z trzech warszawskich zakładów wodociągowych 6 września, około godz. 6.30 zabłąkał się łoś. Zwierzę wpadło do jednego ze zbiorników z wodą, na miejsce wezwano straź poźarną. Akcją dowodził Zenon Chojnacki, koordynator do spraw łowiectwa przy Starostwie Powiatowym w Legionowie. Betonowy zbiornik, w którym utknęło zwierzę gromadzi wodę pobraną z Zalewu Zegrzyńskiego, gdzie poddawana jest sedymentacji, czyli wstępnemu procesowi oczyszczania z osadów biologicznych. Brzegi zbiorników porośnięte glonami sprawiały, źe zwierzę nie było w stanie się wydostać na brzeg.

Pułapka
Ratowali łosia

Łoś po wielokrotnych próbach wydostania był zmęczony i wycieńczony z chłodu. Straźacy, którzy przybyli na miejsce wraz z pracownikami MPWIK, uźyli łodzi, by skierować łosia w miejsce, gdzie znajdowały się schody. Jednak przestraszone zwierzę nie było skłonne do współpracy i kilka razy wypływało na środek zbiornika. Straźacy przystępowali do akcji kilkukrotnie. Na brzegu układano pocięte pnie i gałęzie drzew, by zwabić łosia do miejsca nadającego się do wyjścia. Wszyscy mieli nadzieję, źe zwierzę wiedzione instynktem popłynie w stronę zieleni. Nieszczęśliwie jednak potknęło się na śliskiej nawierzchni i przestraszone, ponownie wypłynęło na środek basenu. Po kolejnej akcji, kiedy to łoś w ostatniej chwili wymknął się spod kontroli pracowników MPWIK, którzy pływali w łodzi, postanowiono uźyć liny.

Wywrotka piasku
Ratowali łosia

– Poniewaź akcję zabezpieczał wezwany na miejsce weterynarz, w razie potrzeby moźna było podać łosiowi środki usypiające – mówił koordynator do spraw łowiectwa Zenon Chojnacki. Wydobycie zwierzęcia ze zbiornika nie byłoby jednak proste. Gdyby zwierzę się raniło lub zaistniała potrzeba dobicia zwierzęcia, MPWIK musiałoby zmieniać wodę w zbiorniku. Przepisy sanitarne w tym wypadku są bardzo surowe. Na szczęście Chojnacki zdołał przekonać uczestniczących w tej akcji, by na brzeg zbiornika wysypać piasek. Tak teź się stało, piach przywieziono traktorem z pobliskiej budowy. W ciągu pół godziny, przygotowano całe zbocze. Umocowano pnie na siatkach, całość przysypano i dołoźono zielonych gałęzi. Dla pewności uźyto równieź liny.

Oswobodzenie
Zwierzę, które odpoczęło podczas przygotowań i obserwowało z niepokojem ludzi, dało się zagonić w rejon przygotowanego brzegu. Jednak z powodu strachu nie było pewne swoich sił. Dzięki wytrwałości ratowników, po kilku pewniejszych krokach, łoś odzyskał odwagę i po piasku wyszedł spokojnie na brzeg. Kiedy tylko stanął na górze i zobaczył wolną przestrzeń, pognał w kierunku zarośli i bagiennych terenów. Przygoda łosia skończyła się po około godziny dwunastej.
iw