Dylematy finansowe samorządów. Rzecz o gminie Wieliszew

5204663697d70.jpg

Problemy finansowe stały się ogólną bolączką wszystkich samorządów i nie tylko w Polsce, ale też i w innych krajach europejskich, których rządy pozwoliły na nadmierne zaciąganie kredytów inwestycyjnych pod refundacje unijne. Działania takie były podejmowane pochopnie, bez liczenia się z możliwością wystąpienia sytuacji kryzysowych w gospodarce. Nie wchodząc w szczegóły działania wszystkich mechanizmów podziału środków unijnych dotacji, a obserwując wszystkie doniesienia na ten temat, można wyciągnąć pewne wnioski, które wskazują na nieprawidłowość działań w tym temacie.

 

W naszej gminie Wieliszew rozgorzała polemika pomiędzy władzami gminy a radnym Edwinem Zezoniem. Spór dotyczy tego, kto zawinił, że oczekiwane dotacje unijne z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego dotychczas nie dotarły do naszej gminy i czy w ogóle to nastąpi. Myślę jednak, że szukanie winnej osoby, która spowodowała taki stan rzeczy, jest bezcelowe, ponieważ uczestniczyło w tym wiele osób i urzędów, a nie jedna osoba. Obserwując cały ciąg wydarzeń, zaczynając od poprzedniej kadencji, trzeba przyznać, że ówczesne władze gminne ogarnął nadmierny optymizm w kwestii dotacji unijnych, a dobre relacje z urzędem marszałkowskim temu sprzyjały. Skutkiem tego w latach 2008 do 2010 budżety gminy Wieliszew były uchwalane do ponad 60 mln po stronie wydatków, z czego ponad 25 mln przeznaczano na inwestycje infrastrukturalne, z nadzieją na refundacje unijne w wysokości do 80%. Było to działanie odważne i dalekosiężne, lecz podejmowane z nadmiernym optymizmem, które nie uwzględniało żadnych sytuacji kryzysowych.

Nie bez znaczenia w tej sytuacji miały również wyniki wyborów w 2010 r. Nowe władze gminy musiały wypracowywać w województwie nowe relacje, od których zależy najwięcej, a widać to na przykładzie tych samorządów, gdzie liderzy pozostali na następne kadencje. W tej sytuacji nasz młody wójt, miał i nadal ma trudne zadanie, którym jest wypracowywanie wszystkich relacji od nowa, dodając do tego, że wygrane wybory nie przysporzyły mu zwolenników do współpracy w tym temacie. Z powyższego wynika wyraźnie, że szukanie na siłę winnego tej sytuacji, jest pozbawione sensu, trzeba z tego jedynie wyciągnąć prawidłowe wnioski na przyszłość i zabrać się do solidnej pracy. Zadłużenie samorządu do dozwolonej wysokości nie jest czymś złym i nienormalnym, bo na takich zasadach funkcjonuje cała światowa gospodarka, ważne jest tylko, żeby zachować umiar i dobrze gospodarować pożyczonymi pieniędzmi.

Nie można ograniczać się tylko do środków uzyskanych z przychodów własnych, bo te zazwyczaj wystarczają na pokrycie zadań własnych gminy, a na inwestycje zostaje niewiele. Takie działania bez dobrych kredytów inwestycyjnych, spowodowałyby zahamowanie rozwoju środowiska. Wiadomym jest, że pieniądze uruchamiają inwestycje, a te z kolei dają pracę ludności, poprawiając jej dobrobyt. Same wykonane inwestycje poprawiają środowisko naturalne i powodują większy komfort życia. Natomiast bez kredytów, żadna gmina, czy inny samorząd, nie zrealizuje w krótkim czasie (a o taki chodzi) żadnej poważnej inwestycji.

Jest jednak też wiele barier stawianych, przez kredytodawców, samorządom, które muszą pokonać. Najważniejszym kryterium do przyznania kredytu, jest dobra wiarygodność wierzyciela, jego gospodarność i rzetelność w postępowaniu z partnerami. Te wartości musi wypracować sobie każdy samorząd, a ściślej mówiąc jego władze. Drugim równie ważnym kryterium, jest zadłużenie nieprzekraczające ustawowych norm i systematyczna wypłacalność.

Reasumując powyższe, należy wyciągnąć z tego prawidłowe wnioski i zabrać się do solidnej pracy – wszyscy wspólnie, nie szukając winnego do ukamienowania. Jest to też dobra refleksja na przyszłość, kiedy pójdziemy za dwa lata do następnych wyborów samorządowych i będziemy oddawali głosy na ludzi za nas decydujących.

Michałów-Reginów, 17.02.2013 Mieczysław Berdowski

 

 

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 6

  1. wypadałoby trochę zaznajomić się z tematem na który chce się coś sensownego napisać…..zadania własne to i inwestycje.

  2. To jak to w końcu jest? Inwestycje w poprzedniej kadencji i pierwsze miejsce na liście oczekujących na zwrot 27 mln.zł, to klęska poprzedników, a obecny spadek na 4-e tak naprawdę na 6-e miejsce i właściwie strata szansy na w/w pieniądze – to sukces tej ekipy. PANIE MIECZYSŁAWIE COŚ TU SIĘ KUPY NIE TRZYMA – czyżby próbował Pan udowadniać Nam, że porażki to sukcesy.

  3. Z powyższego wynika że o dotacjach decydują osobiste relacje a nie względy merytoryczne. Czyli wg. autora żyjemy w państwie kolesi.

  4. Czego naobiecywali mieszkańcom M-R panowie Zezoń i Berdowski przenosząc ich z Nieporętu do Wieliszewa? Teraz mogą spróbować przyłączyć się do Legionowa. Miasto to zawsze miasto.

  5. Pan Mieciu pisze bzdury – o tym czy ktos dostanie srodki z UE decyduje pozycja w tzw. srodowisku samorzadowcow a weryfikacja i wymagania sa po to aby miec podkladke, ze wszystko jet art legal.Wojt wieliszewa takiej pozycji nie ma to I kasy nie bedzie

  6. Cyt. „Nie wchodząc w szczegóły działania wszystkich mechanizmów podziału środków unijnych dotacji, a obserwując wszystkie doniesienia na ten temat, można wyciągnąć pewne wnioski, które wskazują na nieprawidłowość działań w tym temacie”. Informacja o wszystkim i o niczym. I jeszcze jedna rzecz – bardzo mocno kłania się panu Berdowskiemu język polski. Brak szyku zdania – o podmiocie, czy orzeczeniu nie wspomnę. Jeden wielki bełkot. Poza tym karygodnym i niedopuszczalnym jest zwrot ” w tym temacie”. Panie Mietku w temacie jakiegoś zagadnienia są tylko wyrazy. Nieprawidłowości nie występują zatem „w temacie” tylko powstają na skutek konkretnego działania. To na tyle – w „TYM TEMACIE” panie Mietku!

Dodaj komentarz