Znakomite starty Szulicha w Szczecinie

GPP Szczecin 30.04-1.05.2016

O lewej: fizjoterapeuta Piotr Potentas, Igor Szulich, Dawid Szulich , trener Rafał Perl (fot. Delfin)

Dawid Szulich, pływak Delfina Legionowo, nie próżnuje. Tym razem pokazał się z dobrej strony w Szczecinie. Prócz naszego olimpijczyka z Londynu na pływalni rywalizował również jego brat Igor.

W dniach 30.04 – 1.05 na szczecińskiej 50-metrowej pływalni Floating Arena rozegrane zostały zawody z cyklu Grand Prix Polski – Puchar Polski. Wystartowało w nich 491 zawodniczek i zawodników z 80 klubów. Zawody były rozgrywane seriami na czas w trzech blokach. Pierwszą konkurencją w jakiej startowali legionwscy zawodnicy było 200 metrów stylem klasycznym. Dawid zajął trzecie miejsce, uzyskując czas 2:20,31 sekundy. Igor w tej konkurencji był 20. z czasem 2:31,63 sekundy (rekord życiowy).

W popołudniowym bloku zawodów, nasi zawodnicy ścigali się na dystansie 50 metrów stylem klasycznym. Bezkonkurencyjny okazał się Dawid Szulich, kończąc wyścig w czasie 0:28,14, a jego brat Igor zajął 18 miejsce z czasem 0:31,02 (rekord życiowy).
W niedzielę żabkarze Delfina Legionowo ścigali się na 100 metrów. Dystansie, który za miesiąc daje kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W koronnej konkurencji, Szulich po raz drugi potwierdził klasę, zwyciężając. Czas jaki uzyskał Dawid to 1:02,56, natomiast Igor dopłynął do mety z czasem 1:08,24 (rekord życiowy) i zajął 14 miejsce.
W klasyfikacji generalnej OPEN, Dawid za swoje starty uzyskał 2407 punkty FINA zwyciężając po raz czwarty z rzędu (2013, 2014, 2015, 2016) finałową edycję Pucharu Polski w pływaniu. Dla Dawida był to ostatni start przed Głównymi Mistrzostwami Polski Seniorów, zawodami kwalifikującymi na Igrzyska Olimpijskie w Rio, a dla Igora ostatni start przed Ogólnopolską Olimpiadą Młodzieży.
Po zawodach Dawid Szulich podsumował swój start:

Ostatni sprawdzian przed Głównymi Mistrzostwami Polski, pomimo przeszkód, można zaliczyć do udanych. Niestety kilka dni przed zawodami „dopadło” mnie przeziębienie. Miałem tylko 4 dni, żeby wyzdrowieć. Dlatego też pierwszy start na 200 metrów nie był do końca udany. Na szczęście w późniejszych wyścigach górą była silna wola i serce do walki. Czasy zapewne mogłyby być lepsze, ale dwa zwycięstwa na 50 i 100 metrów oraz w klasyfikacji generalnej i tak brzmią optymistycznie.