Legionowska Liga Futbolu. Pocisk stracił szanse na wygranie ligi

VII kolejka - duże

Paczka kolejki (grafika LLF)

VII kolejka za nami. Kto stracił szansę na awans do czołowej 4, a kto o nią jeszcze walczy ? Zapraszamy na Podsumowanie kolejki oraz Paczkę Kolejki.

 

W pierwszym spotkaniu 7 kolejki mieliśmy starcie sąsiadów z tabeli. Ewentualna porażka przekreślała Pocisk Legionowo z walki o czołową czwórkę. W nieco bardziej komfortowej sytuacji wydawało się być JNA Radosny Football, które wciąż ma do rozegrania zaległe spotkanie. Kilka pierwszych minut tego meczu było dość wyrównanych. Bliżej zdobycia bramki był Pocisk, jednak zawodnicy tej drużyny nie wykończyli wykreowanych sobie sytuacji, co szybko się zemściło. Grające spokojniej JNA poczekało na swoje okazje i je otrzymało, chociaż przy niemałych błędach obrony rywali. W momencie, gdy mieliśmy wynik 2:0 dla JNA, Pocisk wyprowadził kontrę, w której przewaga graczy na korzyść tej drużyny wynosiła trzy do jednego. I dość znamienne było to, że ta sytuacja skończyła się… trzecią bramką dla JNA, które w zasadzie od tego momentu wszystko już miało pod kontrolą. Zawodnicy Łukasza Wojnowskiego nie potrafili przełamać defensywy rywala, który dołożył jeszcze kilka trafień. Wśród zawodników JNA na wyróżnienie na pewno zasłużył Mateusz Niedźwiecki, który kilka razy sam rozmontował obronę przeciwnika. Tym samym to jego drużyna wciąż jest w walce o czołową czwórkę, podczas gdy Pocisk praktycznie przekreślił swoje szanse na wyższą, niż piąta lokatę.

JNA Radosny Football – Pocisk 6:0

Bramki dla JNA Radosny Football: Ginalski Łukasz, Kaczmarczyk Krzysztof, Niedźwiedzki Mateusz x 3

Bramki dla Pocisk: brak

 

Najlepsze widowisko tego dnia stworzyli zawodnicy Spoconego Sektoru i Łódki Bols J.P. Dlaczego najlepsze? Bowiem do ostatnich sekund nie było wiadomo, kto zainkasuje tego dnia trzy punkty. Co więcej, praktycznie przez cały mecz pachniało remisem. Jako pierwsza ukuła Łódka, Sektor jednak dość szybko odpowiedział za sprawą Łukasza Miecznikowskiego. Później mieliśmy akcję za akcją i chyba żaden z widzów oglądających to spotkanie, nie mógł narzekać na brak emocji. Jeszcze w pierwszej połowie, przy stanie 3:2 dla Łódki zawodnicy tej drużyny zmarnowali znakomitą okazję do podwyższenia rezultatu, co skończyło się kontrą rywala i wyrównaniem. W drugiej połowie w zasadzie niewiele się zmieniło. Odrobinę lepiej jako zespół prezentowała się tego dnia Łódka, jednak Sektor w sowich szeregach miał wspomnianego Miecznikowskiego, który wziął na siebie ciężar gry i pomógł swojej drużynie wyjść na prowadzenie. Niewiele brakowało, a w ostatnich sekundach Sektor by je stracił, jednak Łódka raz jeszcze nie wykorzystała znakomitej sytuacji. Tym sposobem jej dorobek punktowy to wciąż zaledwie 3 punkty. Spocony Sektor, z kolei, po raz kolejny udowodnił, że w tej edycji zamierza bić się o czołowe lokaty.

 

Spocony Sektor – Łódka Bols J.P. 7:6

Bramki dla Spoconego Sektoru: Krysa Łukasz, Latała Dawid, Miecznikowski Łukasz x 5

Bramki dla Łódki Bols J.P.: Bączek Rafał, Grzelak Artur x 2, Jędrzejewski Grzegorz, Klarecki Bartłomiej, Świrski Bogdan

 

Świadkami niewiele mniejszej dramaturgii byliśmy w trakcie meczu między Veni Vidi Vici a Balangą. Ci drudzy schodzili na przerwę z trzybramkowa przewagą, prezentując się w pierwszej połowie o wiele lepiej od rywala. Balanga mądrze wyczekiwała rywala i wykorzystała praktycznie każdą ze stworzonych sobie sytuacji. Tym bardziej ciężko jest wytłumaczyć to, co stało się w drugiej połowie. Mogłoby się wydawać, że zawodnicy Daniela Domżały nie dadzą sobie wydrzeć już punktów jednak Veni Vidi Vici nic sobie z tego nie robiła i wzięło się do pracy. Najpierw pięknym uderzeniem popisał się Sebastian Pontek. Potem różnicę zmniejszył jeszcze Mateusz Szczypiński, który dopiero zaczął się rozkręcać. I w tym momencie nastąpiło to, czego widzowie mogliby sobie życzyć. Mecz nam się otworzył i przez bardzo długi jego moment ciężko było przewidzieć, kto z tej potyczki wyjdzie zwycięsko. Decydujący okazał się być wspomniany Szczypiński, który nie dość, że do pierwszego gola dołożył kilka następnych, to zrobił to w atrakcyjny dla oka sposób. Tym samym jego drużyna odniosła cenne zwycięstwo i teraz to Balanga musi się martwić tym, jak poprawić swoją sytuację w tabeli.

 

Veni Vidi Vici – Balanga 7:5

Bramki dla Veni Vidi Vici: Krauz Szymon, Pontek Sebastian, Szczypiński Mateusz x 5

Bramki dla Balangi: Domżała Daniel, Gąsiorowski Paweł, Michnowski Michał, Orłowski Maciej

 

Dzień meczowy kończyliśmy starciem między Weteranami i Starą Gwardią Białołęka. Ponieważ Weteranom udało się przyjść w większej grupie, spodziewaliśmy się wyrównanych zawodów. Nieco zaskakujące było to, że o wiele dojrzalej na początku potkania zaprezentowała się młoda ekipa z Białołęki, która doskonale wykorzystała przestrzeń, którą zostawił jej rywal. W pewnym momencie zawodnicy Wojtka Urbana prowadzili już 4:1, wtedy jednak do głosu doszli w końcu ich rywale. Pogoń okazała się być skuteczna i wkrótce mieliśmy rezultat 4:4, na który Gwardia bardzo szybko jednak zareagowała piątym trafieniem. Weterani wciąż się nie poddawali, jednak ich rywal podkręcił w pewnym momencie tempo i zdobył jeszcze kilka bramek, które ostatecznie zamknęły nam to spotkanie. W Gwardii na wyróżnienie zasłużył przede wszystkim niezawodny Daniel Ziółkowski, jednak należy również wspomnieć o doskonale sobie radzącym z obroną rywala Igorze Tokarskim, układającym grę od tyłu swojej drużyny Wojtku Urbanie oraz podtrzymującym wysoką skuteczność Filipie Górskim. Dzięki temu zwycięstwu Gwardia wciąż pozostaje w walce o czołową czwórkę.

 

Stara Gwardia Białołęka – Weterani 9:5

Bramki dla Starej Gwardii Białołęka: Górski Filip x 3, Urban Wojciech, Ziółkowski Daniel x 5

Bramki dla Weteranów: Janicki Marcin, Kotarski Fabian x 2, Parcheta Kamil x 2