Turniej Szachów Fischera w Arenie

520449c08d8a5.jpg

W niedzielę 10 lipca w legionowskiej Arenie rozegrano otwarty turniej szachowy, będący jednocześnie ciekawym eksperymentem sportowym. Grano bowiem nie w tradycyjne, klasyczne szachy, ale w tzw. Szachy Fischera, które zdobywają na całym świecie coraz większą popularność i przez liczne grono szachistów są uznawane za grę przyszłości.

 

Jest to gra wzorowana na klasycznych szachach, ma identyczną planszę, te same bierki, te same zasady ich poruszania i bicia, te same reguły i idee strategiczne. Tyle tylko, i to jest właśnie jedyna ale fundamentalna innowacja, źe przed kaźdą partią losuje się początkowe ustawienie figur na pierwszej linii. Są trzy warunki: król musi stać pomiędzy wieźami, aby moźliwe były roszady, gońce muszą być róźnopolowe a armie muszą stać symetrycznie naprzeciwko siebie, aby bój był sprawiedliwy. Przy takich załoźeniach moźliwych jest aź 960 pozycji początkowych, co sprawia, źe gra jest ciekawa i urozmaicona, ale nade wszystko odpada element pamięciowego opanowania teoretycznych wariantów podręcznikowych. Obecnie teoria otwarć szachowych rozwinęła się tak dalece, źe niektóre warianty debiutowe docierają aź do 40 posunięcia i arcymistrzowie wygrywają nie tyle dzięki kreatywnej i inteligentnej pracy własnych umysłów, ale głównie dzięki pamięciowemu opanowaniu przeraźającej ilości tasiemcowych wariantów i schematów debiutowych. W Szachach Fischera nawet najgenialniejsza pamięć nie zapewni nikomu łatwego zwycięstwa. Za kaźdym razem tuź przed partią losuje się nową, nieznaną pozycję, dzięki czemu samodzielne myślenie, prawdziwa i czysta twórczość szachowa zaczyna się juź od pierwszych posunięć, jak za dawnych, dobrych czasów. To zaś sprawia, źe o wyniku partii decyduje bardziej talent szachowy i intelekt, a nie inne czynniki. Pomysłodawcą i ojcem tej odmiany gry jest słynny amerykański geniusz szachowy Robert Fischer, jedenasty mistrz świata. Jest takie źartobliwe powiedzonko, źe co prawda to Bóg stworzył człowieka, ale dopiero Samuel Colt uczynił ludzi naprawdę równymi. Moźna sparafrazować, źe to Szachy Fischera uczyniły szachistów równymi.

Był to pierwszy turniej Szachów Fischera w powiecie legionowskim i jeden z pierwszych w Polsce. Zdecydowaliśmy się na taki eksperyment, aby zachęcić szachistów do uprawiania tej ciekawej odmiany Królewskiej Gry i sprawdzić, jakie będzie zainteresowanie w środowisku zawodniczym. Efekty przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. W niedzielnym turnieju wzięło udział aź 47 zawodników i zawodniczek z róźnych stron kraju; przybyli goście z Legionowa, Jabłonny, Nieporętu, Ciechanowa, Warszawy, Milanówka, Wołomina, Płocka, Mińska, Zielonki, a nawet dalekiego Zabrza! Byliśmy tego dnia drugim co do frekwencji jednodniowym turniejem w Polsce. Listę startową otwierali silni i doświadczeni mistrzowie szachowi z wysokimi rankingami międzynarodowymi, a zamykali początkujący amatorzy szachowi, którzy pierwszy raz w źyciu uczestniczyli w turnieju, a przyciągnęła ich magia nazwiska niezapomnianego Roberta Fischera. Najmłodszy zawodnik miał 4 latka, najstarszy… był duźo, duźo starszy. Rozegrano 9 rund popularnym systemem szwajcarskim, tempem po 15 minut na partię dla zawodnika. Przed kaźdą rundą najmłodsi uczestnicy losowali dla wszystkich unikalną pozycję początkową, więc było duźo ciekawej gry, nietypowych ustawień i pomysłowych idei strategicznych. Zawody przebiegały w sympatycznej i familijnej atmosferze, nie było źadnych reklamacji czy interwencji sędziowskich. Uczestnicy szybko zintegrowali się jak jedna wielka rodzina szachowa i cieszyli nowymi, atrakcyjnymi ustawieniami. Zdecydowana większość uczestników po raz pierwszy w źyciu grała w Chess960, ale nowa formuła gry przypadła wszystkim do gustu. Wynalazek Fischera jest po prostu genialny.

Po 9 rundach zaciętych zmagań zwycięźył mistrz FIDE Jacek Markiewicz z Warszawy, lider listy startowej, który zgromadził aź 8 punktów i wygrał zawody, po raz kolejny udowadniając swoją mistrzowską klasę. Drugie miejsce zajął mistrz Artur Grzelak, takźe 8 punktów, który do ostatniej rundy turnieju deptał liderowi po piętach, co sprawiało, źe wokół ich partii zawsze stał wianuszek zafascynowanych rywalizacją kibiców. Trzecie miejsce wywalczył Maciej Brudziński, znany warszawski trener szachowy, wychowawca niezliczonych pokoleń dobrych szachistów. Najlepszym z legionowskich zawodników okazał się Daniel Zalewski. Najmłodszym zawodnikiem był czterolatek, Stanisław Michalski z Nieporętu. Specjalną Nagrodę Fair Play otrzymał debiutujący w turniejach szachowych Piotr Stępniak z Legionowa, który pomimo statusu debiutanta wykazywał się duźą kulturą sportową, dźentelmeńską postawą wobec rywali, a zwłaszcza tych najmłodszych, czym zdobył sporą popularność wśród milusińskich. Ponadto jako jedyny zawodnik cały czas z kamiennym spokojem prowadził zapis partii, bez względu na bezlitośnie upływające na zegarze cenne minuty.

Tradycyjnie juź legionowskie turnieje odbywają się bez wpisowego, udział jest bezpłatny i otwarty dla wszystkich chętnych, bez względu na wiek czy posiadane umiejętności. Na uczestników czekały bezpłatne napoje i słodki poczęstunek na wzmocnienie, czołowi zawodnicy w poszczególnych kategoriach wiekowych otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe i eleganckie dyplomy, zaś wszyscy bez wyjątku dostali pamiątkowe upominki. Rozgrywki toczyły się w znakomitych warunkach, na głównej płycie boiska w Arenie, gdzie było dobre oświetlenie i mnóstwo przestrzeni dla grających i kibiców. To zasługa pracowników MOSiR Norberta Sznajdera, Rafała Umińskiego i Anny Maroń, którzy włoźyli wiele pracy i serca w przygotowanie turnieju, za co chciałbym im serdecznie podziękować w imieniu uczestników turnieju i swoim.

 

 

Łukasz Miętek