Skąd wziąć ponad 300 tys. zł na rekultywację zniszczonych przez dziki trawników? Czy SMLW pójdzie do sądu, czy sięgnie do kieszeni mieszkańców?

Dziki przy ul. Hubala w Legionowie (13.02.2024 r.) fot. Czytelnik

Dziki przy ulicy Hubala w Legionowie (13.02.2024 r.), fot. czytelnik

Wciąż nie wiadomo, skąd Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa (SMLW) w Legionowie weźmie ponad 300 tys. zł, aby naprawić zniszczone przez dziki trawniki na osiedlach. Każda z instytucji, do której skierowano roszczenia odszkodowawcze w tej sprawie, odmówiła ich wypłaty, sugerując spółdzielni ich egzekucję na drodze sądowej. – Zapytajcie swoich obecnych radnych i tych na których chcecie głosować: co zrobili lub co zamierzają zrobić, żeby zniwelować niebezpieczeństwo dla Waszego życia i zdrowia stwarzane przez dziki? Oficjalne pisma przyniosły taki efekt jak widać. Może inicjatywa oddolna, Wasza inicjatywa, odniesie lepszy skutek – zwracają się do legionowian ze spółdzielczych blokowisk władze tej instytucji.

Przybliżmy. Legionowska SMLW domaga się odszkodowania w kwocie ponad 300 tys. zł za straty wyrządzone w osiedlowej zieleni przez dziki. Żądania te najpierw skierowano do wojewody mazowieckiego, a gdy ten odmówił ich realizacji, o czym informowaliśmy w tej wiadomości, o wypłatę tej kwoty zwrócono się do Urzędu Marszałkowskiego w Warszawie. Również ta instytucja odmówiła spółdzielni wypłaty tych pieniędzy. Zatrudnieni w niej prawnicy zauważyli, że samorząd Mazowsza może jedynie pokrywać straty wyrządzone przez dziką zwierzynę w uprawach rolnych. – Jako, że mienie w postaci terenów zielonych nie jest uprawą rolną lub płodem rolnym, a grunt na którym znajdują się te tereny, nie jest gruntem rolnym, nie ma prawnej możliwości dokonania wyceny strat z ramienia zarządu województwa i tym samym wypłaty odszkodowania – taką odpowiedź 7 lutego 2024 r. od tej instytucji otrzymały władze miejscowej SMLW. – W przypadku braku akceptacji powyższego stanowiska, pozostaje Państwu możliwość dochodzenia roszczeń na drodze postępowania sądowego – poinstruowano je następnie.

Za rekultywację zrytych przez dziki osiedlowych trawników zapłacą mieszkańcy? Niepokojące sygnały z SMLW

Zapytajcie swoich obecnych radnych i tych na których chcecie głosować: co zrobili lub co zamierzają zrobić, żeby zniwelować niebezpieczeństwo dla Waszego życia i zdrowia stwarzane przez dziki? Oficjalne pisma przyniosły taki efekt jak widać. Może inicjatywa oddolna, Wasza inicjatywa, odniesie lepszy skutek – zwróciły się ostatnio za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej SMLW władze tej instytucji do legionowian ze spółdzielczych blokowisk. Wciąż też nie wiadomo, skąd SMLW weźmie te ponad 300 tys. zł, żeby zrekultywować zniszczone przez dziki osiedlowe trawniki. Niewykluczone, że sięgnie się po te środki do kieszeni spółdzielców. O takich niepokojących sygnałach płynących z ust przedstawicieli SMLW informowaliśmy kilka tygodni temu, w tej wiadomości.

 

Za bezpieczeństwo legionowian i utrzymanie porządku publicznego odpowiada miasto

Większość instytucji publicznych, do których w ciągu ostatniego półtora roku legionowska spółdzielnia zwróciła się z wnioskami dotyczącymi albo redukcji populacji dzików bytujących w naszym mieście albo z roszczeniami odszkodowawczymi za straty wyrządzone przez tę zwierzynę w osiedlowej zieleni zgodnie powołują się na liczne opinie prawne jasno wskazujące, że likwidacja zagrożeń związanych z przebywaniem dzikich zwierząt na terenach zamieszkałych jest zadaniem własnym gmin, wprost wypływającym z nałożonej na nie przez ustawę o samorządzie gminnym odpowiedzialności za bezpieczeństwo obywateli i utrzymanie porządku publicznego. Na takim stanowisku stanęły Starostwo Powiatowe w Legionowie, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim, Mazowiecki Urząd Wojewódzki oraz Mazowiecki Urząd Marszałkowski w Warszawie.

Bezpieczeństwo należy rozumieć jedynie w kontekście zjawisk kryminogennych – twierdzą urzędnicy

Miasto Legionowo wyraziło odmienną opinię w tej sprawie. Urzędnicy stanęli na stanowisku, że bezpieczeństwo obywateli i porządek publiczny w rozumieniu ustawy o samorządzie gminnym odnosi się do zjawisk kryminogennych, a nie do obecności dzikich zwierząt w mieście i wynikających z tej obecności zagrożeń. – Pod pojęciem „bezpieczeństwa” należy rozumieć ochronę życia i zdrowia ludzi oraz mienia, ale przed bezprawnymi zamachami naruszającymi te dobra. Zadanie gminy w tym zakresie należy skorelować z zadaniami policji i straży gminnej. Po pojęciem bezpieczeństwa” należy rozumieć organizowanie działań mających na celu zapobieganie przede wszystkim popełnianiu przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym. Są to działania gminy w obszarze edukacji, wychowania, ochrony zdrowia, przeciwdziałania bezrobociu, narkomanii, alkoholizmowi i przemocy w rodzinach – wyjaśnił jeszcze w październiku 2023 r. władzom miejscowej SMLW Aleksander Rogala, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w Urzędzie Miasta (UM) w Legionowie. – Analiza prawna tematu w kontekście zapisów ustawy o finansach publicznych oraz ustawy prawo łowieckie wskazuje, że zadanie związane z odłowem dzików nie jest zadaniem własnym gminy. Źródłem finansowania odłowu dzików powinna być dotacja z budżetu państwa, a takiej brak. Rezerwa na zarządzanie kryzysowe może zostać przeznaczona jednie na wydatki nieprzewidziane, nieplanowane, które mogą powstać w sytuacji kryzysowej będącej następstwem określonych zagrożeń. Problem rosnącej liczby dzikich zwierząt pojawiających się na terenach zabudowanych istnieje od kilku lat. Brak jest zatem podstaw do uznania, że w przedmiotowym przypadku mamy do czynienia z sytuacją nieprzewidzianą, której nie można było zaplanować z odpowiednim wyprzedzeniem (np. trzęsienie ziemi, powódź, trąba powietrzna). Brak jest podstaw, aby gmina wydatkowała środki budżetowe, w tym pochodzące z rezerwy celowej na zarządzanie kryzysowe z przeznaczeniem na odłów dzików i ich uśmiercenie. Zadanie w podanym zakresie nie należy do zadań własnych gminy, a to jest podstawowym wyznacznikiem wydatkowania środków budżetowych, w tym ww. rezerwy – dodał następnie wspomniany urzędnik.

Z całością korespondencji w powyższej sprawie można zapoznać się na poniższych fotografiach.

Zdjęcia: SMLW w Legionowie