KPR Legionowo znów traci punkty

KPR_Gwardia_03

W sobotę w legionowskiej Hali Arena odbył się mecz 5. kolejki PGNiG Superligi. Zespół KPR Legionowo po emocjonującym pojedynku przegrał z zespołem Gwardii Opole 26:29 (11:14).

Nastroje przed meczem

Zarówno KPR Legionowo, jak i Gwardia Opole to beniaminkowie tegorocznych rozgrywek PGNiG Superligi – w poprzednim sezonie nie rozgrywali jednak ze sobą bezpośrednich spotkań, gdyż znajdowali się w innych grupach pierwszej ligi. – To są mecze o podwójną stawkę, bo jako beniaminkowie walczymy o podobne cele. Pojedziemy tam niezwykle zmobilizowani – takie zapowiedzi przed sobotnim starciem wygłaszał trener Gwardii, Marek Jagielski. – Latem w meczu sparingowym zdołaliśmy z opolanami wygrać, liga to jednak zupełnie co innego. Nasi rywale z dobrej strony pokazali się w meczu ze Stalą. Na pewno czeka nas zacięta walka i musimy wyjść z niej zwycięsko – tak o nadchodzącym meczu mówił skrzydłowy KPR-u, Radosław Dzieniszewski. – Wiemy, że stać nas na znacznie więcej, co widzieliśmy podczas meczów turniejowych czy towarzyskich, kiedy graliśmy bez obciążenia psychicznego. Musimy popracować nad mentalnością – skwitował natomiast przed spotkaniem drugi trener legionowskiej ekipy, Marcin Smolarczyk.

Fatalny start dla KPR Legionowo

Początek meczu zaczął się tragicznie dla szczypiornistów z Legionowa. Słaba gra w obronie, błędy w rozpoczynaniu ataku i rzuty z niedopracowanych pozycji były pierwszymi wielkimi błędami drużyny prowadzonej przez trenera Cieślikowskiego. Gdyby spojrzeć tylko na tablice wyników, można by odnieść wrażenie, że jest to mecz amatorów z profesjonalistami, a nie dwójki beniaminków. Wyniki 1:5 po 5 minutach, 3:10 po kwadransie, a nawet wynik 3:12 mówią same za siebie. Przez jedną czwartą meczu zespół KPR Legionowo w zasadzie nie istniał na boisku. Szczypiorniści z Legionowa niesieni dopingiem swoich kibiców rzucili się do wielkiego odrabiania strat, zaliczając serię pięciu bramek z rzędu. Przeciwników skutecznie demotywował Tomasz Szałkucki, bramkarz KPR Legionowo, popisujący się doskonałymi interwencjami w bramce gospodarzy.

KPR Legionowo nadrabia straty

Na druga połowę meczu zespół KPR-u wyszedł znacznie bardziej zmotywowany. Doskonałymi interwencjami nadal popisywał się Szałkucki, niestety obrona legionowian nie zawsze mu w tym pomagała. Groźną bronią w wykonaniu gospodarzy okazały się szybkie kontrataki, po których przewaga gości sukcesywnie malała.

Niezawodni kibice

Gracze z Legionowa mieli też jeszcze jednego asa w rękawie– swoich kibiców. Dobra frekwencja na trybunach i głośny doping z pewnością dodawały sił zawodnikom, którzy nie chcieli zawieść swoich fanów.

Szaleńcza pogoń opłaciła się i w czterdziestej drugiej minucie zespół KPR Legionowo po raz pierwszy doprowadził do remisu 20:20. Niestety, jak się później okazało, był to pierwszy i ostatni remis w grze. Zmęczenie KPR-u wykorzystali gwardziści wychodząc co chwilę na dwu lub trzybramkowe prowadzenie. Na pięć minut przed końcem w szeregi szczypiornistów z Legionowa wdarła się mała nerwowość, powodująca kilka prostych błędów, po których wyrównanie było już prawie niemożliwe. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 26:29 i mocno skomplikował położenie KPR Legionowo w tabeli PGNiG Superligi.

Jarek Piwnikiewicz