KPR Legionowo zaczął od porażki

521c8f71e2035.jpg

Od porażki 33:24 (18:12) z SPR Stalą Mielec rozpoczęli swoją przygodę z PGNiG Superliga szczypiorniści KPR Legionowo. Podopieczni trenera Jarosława Cieślikowskiego w tym tygodniu zmierzą się na wyjeździe z Azotami Puławy, a w kolejny weekend podejmą u siebie MMTS Kwidzyn.

 

Po przedstawieniu terminarza rozgrywek drugi trener KPR-u Legionowo, Marcin Smolarczyk stwierdził – W trakcie sezonu musimy zmierzyć się z każdym przeciwnikiem, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe, nie ma więc to dla nas tak dużego znaczenia. Prawda jest jednak taka, że beniaminek Superligi od razu został rzucony na głęboką wodę. W pierwszej kolejce podopieczni trenera Jarosława Cieślikowskiego musieli zmierzyć się ze Stalą Mielec, która w ubiegłym sezonie w rundzie zasadniczej zajęła trzecie miejsce, tuż za plecami Vive Kielce i Wisły Płock. Zgodnie z przewidywaniami od początku starcia stroną przeważającą byli gracze z Mielca, którzy szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Goście wzięli się za odrabianie strat dopiero po przerwie, ale nawet dobra gra Titova i Prątnickiego niekiedy zdawała się na nic przy interwencjach bramkarza gospodarzy. Ostatecznie zespół z Podkarpacia zwyciężył 33:24 i po sobotniej serii gier zajmuje drugie miejsce w tabeli. – Żałuję, że nie byliśmy w stanie stworzyć bardziej wyrównanego widowiska, w którym kibice mieliby emocje przez pełne sześćdziesiąt minut – stwierdził po meczu trener Cieślikowski. Na odrobinę kurtuazji zdecydował się także opiekun gospodarzy, Ryszard Skutnik, który powiedział: – W związku z kontuzjami, jakie mieliśmy i mamy, obawiałem się tego meczu. Beniaminek to zawsze beniaminek. Było widać, jak zawodnicy rywali się mobilizują i z jakim zaangażowaniem podchodzą do meczu. Po kilku chwilach dodał jednak: – Dziewięć bramek to najniższy wymiar kary.

TP.