„Wszystkie mistrzostwa były poprzedzone różnymi perypetiami” – rozmowa z prezesem LTS-u Legionovii Legionowo, Konradem Ciejką

LTS mistrz

Konrad Ciejka, prezes LTS-u mógł cieszyć się z triumfów swoich drużyn (fot. R. Glapiak)

To było szalony sezon siatkarski w LTS-ie Legionovii Legionowo. Nie dość, że juniorki i kadetki stanęły po raz czwarty na najwyższym stopniu podium, to najmłodsza drużyna młodziczek również sięgnęła po złoty medal. Rozmawiamy o tym z prezesem klubu Konradem Ciejką.

Michał Machnacki: Pod koniec września ubiegłego roku rozmawialiśmy o celach klubu na bieżący sezon. Powiedział mi pan wtedy, że wszystkie trzy drużyny LTS-u będą walczyć o najwyższe cele, czyli złote medale Mistrzostw Polski w swoich kategoriach wiekowych. Proroctwo? Pewność siebie? Wiara w umiejętności siatkarek i świetny warsztat trenerski? A może jest jeszcze coś innego?

Konrad Ciejka: Cha, cha, cha… żartowałem, ale jak mówi stare powiedzenie „w żartach dużo prawdy się mówi” i coś jednak w tym było. Na pewno nie proroctwo, pewność siebie, po części tak, ale wynikająca z umiejętności i zaangażowania zawodniczek, świetnego warsztatu trenerskiego, który jest mieszanką doświadczenia, dobrej szkoły siatkarskiej Wojtka Lalka i młodzieńczej fantazji z najnowszymi trendami Dawida Michora i Pawła Kowala no i tego czegoś, co nas wyróżnia wśród klubów młodzieżowych (i nie tylko) to uzupełnienie sztabu o Artura Zarzeckiego człowieka od przygotowania motorycznego, który zmienił i cały czas zmienia nasze postrzeganie na ten właśnie temat. Oczywiście nie można pominąć ludzi, którzy czynnie się dołożyli do tego sukcesu Madzi Dąbrowskiej (młoda zdolna trenerka wychowanka LTS-u), Adriana Chylińskiego – statystyka, Katarzyny Kalety – fizjoterapeutki oraz Tomasza Sienickiego z firmy ProReh, z którą również współpracujemy w zakresie fizjoterapii.

Z dużą przyjemnością oglądałem spotkania w każdej kategorii wiekowej LTS-u, ale chyba największe wrażenie sprawiły właśnie te ostatnie, najmłodsze? To przyszłość legionowskiej siatkówki?

Tak, tak to był zespół, który zadziwił niejednego fachowca z branży! To wspaniała grupa dziewcząt, która pracuje ze sobą od wielu lat. Na kilkanaście dziewcząt tylko dwie z nich nie są naszymi wychowankami, ale fantastycznie wkomponowały się w grupę. Hania Tylska jest z nami drugi rok, ponieważ dołączyła do nas jak miała 13 lat i rozwija się wzorowo, czego najlepszym dowodem jest MVP ostatnich Mistrzostw Polski Młodziczek. Z kolei Julia Papszun dołączyła do nas w tym roku, chcąc się rozwijać i podnosić swoje umiejętności co przełożyło się na nagrodę MVP Mistrzostw Mazowsza. Natomiast co do pytania, czy to przyszłość legionowskiej siatkówki, to życie pokaże, ile z tych dziewcząt zdecyduje się kontynuować szkolenie na najwyższym poziomie, ile z nich będzie miało na tyle determinacji, by sięgać po więcej. Wiele czynników ma na to wpływ, ale odpowiadając na pytanie, tak to jest przyszłość legionowskiej i nie tylko siatkówki.

Które mistrzostwo pana zdaniem było zdobyć najtrudniej? Czy „Lalki”, które miały sporo problemów zdrowotnych? Czy „Michorki”, które w półfinałowym turnieju przegrały batalię z Pałacem Bydgoszcz? Czy może podopieczne trenera Pawła Kowala, które finałowy turniej rozpoczęły porażką z Metrem?

Wszystkie mistrzostwa były poprzedzone jakimiś perypetiami i problemami, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, wręcz przeciwnie wszyscy kierują się zasadą „bij mistrza”. Zdobycie Mistrzostwa Polski to wielka sprawa, obronienie go to wyczyn, a obronienie go po raz trzeci to mega wyzwanie graniczące z cudem, z którym sobie poradziliśmy. Tak „Lalki” miały problemy w trakcie sezonu, ale na finały zameldowały się w komplecie fantastycznie przygotowane i wsparte przez dwie kadetki, które odegrały bardzo dobrze swoją rolę w tym zespole, przyczyniając się do końcowego sukcesu. Kadetki owszem zaliczyły potknięcie w półfinale w Bydgoszczy, ale to tylko spowodowało w nich sportową złość i chęć jeszcze lepszej pracy, by w finale nie było już podobnych wpadek. Na finały dołączyły do nich cztery młodziczki, które tak jak starsze koleżanki, świetnie się wkomponowały w zespół i pomogły w zdobyciu upragnionego mistrzostwa. Młodziczki z kolei zaliczyły wpadkę w pierwszym meczu, mając dwie piłki meczowe w swoich rękach. Zabrakło odrobinę chłodnej głowy i wyrachowania. Trzeba również pochwalić dziewczyny z Metra za fantastyczny mecz, ale wiedziałem, że nasze wyciągną wnioski i z meczu na mecz będą grały lepiej. To jest turniej i o mistrzostwie nie decyduje pierwszy, ale ostatni mecz. Podobnie było w Proszowicach gdy „Lalki” przegrały pierwszy mecz, czy w Malborku gdzie w grupie przegrały dzięki „wybitnej” pracy sędziego z Pałacem, by potem pokonać go bezdyskusyjnie w finale. Nie myliłem się, każdy kolejny mecz był lepszy w ich wykonaniu i wszystkie przekonywująco wygrane po 2:0 włącznie z finałowym przeciwnikiem, wcześniejszym pogromcą Metra w półfinale Dąbrową Górniczą.

W drużynach juniorek, kadetek i młodziczek nastąpią roszady. Czy sztab trenerski pozostanie na przyszły rok ten sam?

Oczywiście jak co roku jedni odchodzą inni przychodzą, jeszcze inni rezygnują, ale oczywiście sztab trenerski pozostaje bez zmian ewentualnie może jeszcze ktoś do nas dołączy.

Podobno nic dwa razy się nie zdarza, a w pana klubie zdarzyło się już cztery razy z rzędu. Fakt, teraz zasłużony odpoczynek, ale zmierzam do pytania dotyczącego przyszłości klubu. Będą piąte triumfy?

Odpowiem tak: nigdy nie mów nigdy…

Prezesie, mam do pana jeszcze jedno pytanie, kontrowersyjne bo słyszę głosy, pewnie zazdrosne, że w drużynach nie ma miejscowych, legionowskich siatkarek. Jak mógłby pan odpowiedzieć na te zarzuty?

To jest kwestia potencjału rejonu i danego rocznika. My zapraszamy wszystkich do trenowania, ale na najwyższym poziomie będzie trenowało i grało niewielu. W obecnej chwili mamy w klubie około 200 zawodniczek, a potencjał Legionowa jest taki a nie inny. Do wieku młodziczek, gdzie jeszcze można powiedzieć jest zabawa, grają właściwie tylko legionowianki. Gdy wchodzimy na kolejny stopień trudności wiele z dziewcząt po prostu rezygnuje z trenowania, i gdyby nie to, że chcą przyjeżdżać i szkolić się dziewczęta z Polski, to moglibyśmy nie wystartować w rozgrywkach. To nie jest problem Legionowa tylko taka jest tendencja w całej Polsce. Dla przykładu: zespołów w kategorii młodziczka na całym Mazowszu było około 50., kadetek 30. natomiast juniorek już tylko 20. Poza tym jesteśmy ośrodkiem, w którym szkoli się zdolną młodzież z całej Polski. Powiedzmy, że porównam nasz klub do dobrych szkół średnich lub uczelni wyższych. To właśnie tam chce się uczyć najzdolniejsza młodzież z całej Polski i czy ktoś im z tego powodu robi wyrzuty?

Jeszcze raz gratuluję niesamowitego sezonu i życzę kolejnych sukcesów.

Pięknie dziękuję i…nie dziękuję, żeby nie zapeszać!