Zuzanna Górecka: trzeba się zakochać w ciężkiej pracy, żeby coś osiągnąć

zuzanna-gorecka

 

 

Zuzanna Górecka opowiada o początkach i rozwoju swojej siatkarskiej kariery. Zdradza także swoje plany na przyszłość.

Początek

Pochodzę z Radomia i tam, kiedy byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej, poszłam na pierwszy trening do Publicznego Gimnazjum nr 13.

Rozwój

Spodobało mi się i z tym szkolnym klubem zdobyłyśmy Mistrzostwo Polski w mini siatkówce, w trójkach. Ale z jakichś przyczyn ten klub się rozpadł i żeby grać, musiałam przejść do słabszego klubu – Uczniowskiego Klubu Sportowego Szóstka Radom. Ale stwierdziłam, że dwa treningi tygodniowo to dla mnie za mało i postanowiłam przejść do warszawskiego MOS-u. Stamtąd trafiłam do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Nie trenowałam razem z dziewczynami, a przyjeżdżałam tylko na różne rozgrywki. Po ostatnich Mistrzostwach Polski uznałam, że w LTS Legionovia będę miała lepsze warunki do rozwoju, a dziewczyny będą się bardziej starały, dawały z siebie wszystko na treningach. To było najważniejsze. I choć tu przeszłam, to nadal uczę się i trenuję w Szczyrku. Zaczęłam drugi rok szkolenia. Dobrze się tam czuję, choć jest ciężko, bo bardzo dużo od nas wymagają. Ale trzeba się zakochać w ciężkiej pracy, żeby coś osiągnąć. Nie podaję się i trenuję. Mam nadzieję, że mi wyjdzie.

Dlaczego siatkówka

Tak wybrałam, odkąd pamiętam chciałam trenować siatkówkę. Na początku rodzice odwlekali początek, tłumacząc, że jestem za mała. No i nie było w Radomiu miejsca, gdzie dałoby się zacząć w pierwszej klasie podstawówki.

Rodzina

Rodzice nie mieli nic przeciwko mojej siatkówce. Zawsze mnie wspierali, ale to ja decydowałam, gdzie będę grała. Pierwszy rok w Szczyrku był łatwiejszy, bo każdy dzień był niespodzianką; nie wiedziałam, co będzie za tydzień, za miesiąc i dlatego nie czułam rozłąki z domem. W tym roku jest ciężej, bo wiem, jak będzie wyglądał każdy dzień. Bardzo chcę pojechać do domu, zobaczyć się z rodzicami, z bratem, z psem, wejść do swojego pokoju i chwilę odpocząć… Ale wybrałam inną drogę i muszę dążyć do celu. Wiem, że rodzice mi kibicują, trzymają za mnie kciuki, wspierają mnie w tym, co robię.

Marzenia

Grać na najwyższym poziomie w kadrze seniorek. Walczę o to. Kadra jest mocna i potrzeba lat ciężkiej pracy. Myślę też, że 185 cm wystarczy.